Myślę, że mam coś do powiedzenia na ich temat, a w szczególności na temat kursantów. Z reguły po drugim dniu kursu gdy opadną pierwsze emocje, szczególnie ludziom pracującym za biurkiem gęba uśmiecha się od ucha do ucha. Przestrzeń, przyroda, wiatr i woda - niektórzy doświadczają tego pierwszy raz w życiu. Ja mam to od dziecka, ale reakcje "szczurów lądowych" są dla mnie bezcenne i dodają smaku przez te wszystkie lata szkoleń. Pierwszy strach przechodzący w zachwyt. Na żaglach odkrywamy siebie na nowo. Kolejne smaczki są wtedy gdy spotykasz " byłą kursantkę", "byłego kursanta" na szlaku albo Oni specjalnie zapływają z rodziną w odwiedziny. Pomyśl, że w przyszłości to możecie być Wy. Żeglować sobie swobodnie w ramach urlopu. To wszystko jest w zasięgu, o Adriatyku czy Morzu Śródziemnym nie wspomnę... ale to już inna para kaloszy...